poniedziałek, 6 stycznia 2014

Święto Trzech Króli na Krakowskim

fot. Maciej Klunder


Ci trzej słynni wędrowcy byli najprawdopodobniej magami, bądź też mędrcami – co znajdujemy w Ewangelii Św. Mateusza 2, 1-14:
Gdy zaś Jezus urodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski?” Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”.
Mędrców tych połączono wówczas z proroctwem psalmu 72, które mówi:
... i oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły.
I w ten oto sposób przeszli do historii jako trzej królowie. Niektóre tradycje wspominają o dwunastu, lecz należy przyznać, że cyfra 3 ma także silniejsze znaczenie symboliczne co najpewniej przesądziło o jej wyborze. Dary, które ze sobą przynieśli – złoto, kadzidło i mirrę - również obłożone są symboliką. Mówiono, że jeśli dzieciątko przyjmie złoto, znak to, iż jest królem ziemskim. Jeśli kadzidło, jest Bogiem. Jeśli zaś mirrę – mędrcem jest. Ku ich zdziwieniu, dzieciątko przyjęło wszystkie trzy dary.
Obszerny opis tej wizyty podaje Marco Polo w swoim Opisaniu Świata [1298]. Podróżnik deklarował, że udało mu się odwiedzić groby królów w mieście Saba w Persji - skąd też, należy sądzić, czerpał inspiracje.

Kacper, król europejski




Melchior, król azjatycki
Baltazar, król afrykański

A oto, jak przebiegały warszawskie obchody tego święta:
Pogoda dopisała. 6 stycznia, śniegu brak, temperatura około 8 stopni i słońce przeświecające zza chmur. To z pewnością miało wpływ na frekwencję. Na mieście tłumy. Tak na oko, więcej ludzi niż na pogrzebie papieża – jak zgrabnie ujął to jeden z uczestników. Faktycznie nie spodziewałem się, że święto Trzech Króli odbywa się z taką pompą. Pochody, orszaki, szopki, papierowe korony z logo sponsorów oraz walki diabłów z aniołami z pewnością są atrakcją - szczególnie dla najmłodszych. Obecność żywego inwentarza w mieście też jest rzadkością. Pochód uświetnił SpongeBob, Kubuś Puchatek i Barbie.


w tle: Trzy Królowe
Biedne dzieci musiały się przeciskać przez tłumy rodziców i wolnych strzelców. Ja na szczęście jestem niski i szczupły, więc nie stanowiłem dla nich przeszkody. Uroczysty pochód rozpoczął się o godzinie 12.00 na Placu Zamkowym. Kalejdoskop postaci – z Marią i Józefem na czele - przetoczył się Krakowskim Przedmieściem, pośród ciasno zbitego tłumu. Ochrona marszu nie przebierała w słowach wyzywając niektórych uczestników od idiotów. Jednemu się należało, innemu nie, ale rozdawali po równo.


Ks. kardynał Kazimierz Nycz, Metropolita Warszawski

Zimny wiatr robił jednak swoje, co sprawiło, że nie wszyscy dotrwali do kolędowania, i co gorsze, złamali swe noworoczne postanowienia idąc na wódkę.


Widzieliśmy, słyszeliśmy, spisaliśmy.
IW.ona, Piotr Gruchała


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz