sobota, 24 maja 2014

Czytanie uczłowiecza / WTK 2014

Hej Panowie, nie w tę stronę
Przygotowania trwały od dawna. Wybór, pakowanie, załadunek towaru. Wyszukać i zarezerwować miejsce, które przez kilka najbliższych dni będzie domem. I wreszcie dzień wyjazdu - zawczasu zaplanowany tak, aby ominąć korki na krajowej siódemce. Po przybyciu kilka formalności, rozładunek, kwatera i sen. Nazajutrz będzie można stawić czoła nawale, która przetoczy się przez Stadion Narodowy w ciągu najbliższych dni.

Tak pokrótce wyglądały przygotowania antykwariusza z Olsztyna do tegorocznej, piątej edycji Warszawskich Targów Książki. Spotkaliśmy się w czwartek w alejce antykwarycznej i zdążyliśmy zamienić kilka słów. Nie było czasu na więcej. A to dopiero początek wrażeń.

Gdzie nie spojrzeć wystawcy z Krakowa, Gdańska, Łodzi, Poznania, Rzeszowa. Nie brak też gości z zagranicy m.in. z Rosji, Białorusi, Ukrainy, Turcji, Belgii, Czech, Chin, Francji, Indii, Kataru, Niemiec. Lista jest długa. To już jest stadion pannarodowy, można powiedzieć. Ważne, że półki uginają się pod ciężarem publikacji. Na odwiedzających czekają także wystawcy gier planszowych, jest szereg stoisk z komiksami, zaplanowano liczne spotkania z autorami oraz panele dyskusyjne. Ruch odbywa się na kilku kondygnacjach. Można zabłądzić.

stoisko Zespołu Wydawnictw Tatrzańskiego Parku Narodowego
Czwartek i piątek to dni branżowe. Jeśli ktoś pyta o kondycję rynku książki to powiem, że tu na miejscu kryzysu nie widać. Uśmiechnięte twarze, zadowoleni klienci, co i rusz ktoś przemyka między regałami z naręczem książek. A co mówią liczby?

Zgodnie z ustaleniami raportu dziennika "Rzeczpospolita", rok ubiegły przyniósł wydawcom nieznaczny wzrost przychodów - łącznie wyniosły one 2,68 mld zł - jest to skok o 0,4 proc. w stosunku do poprzedniego okresu.
  
W ubiegłym roku wydano 29 710 tytułów, o łącznym nakładzie 112,4 mln egzemplarzy. Różnorodność jest ogromna. Jest wysyp przeróżnych poradników, felietonów, fantastyki, kryminałów, opracowań historycznych, albumów, wspomnień, biografii. Są to wszystko pięknie wydane publikacje i to trzeba zaliczyć na plus. Są też wznowienia klasyków literatury. Cieszy w tym gronie obecność twórczości Ericha Marii Remarque'a "Czas życia i czas śmierci", wydanej przez wydawnictwo Rebis.

W idealnym świecie, każda z tych książek znalazłaby nabywcę. Tymczasem rynek zdaje się być nasycony. Niewykluczone więc, że część z nich trafi na liczne promocje i przeceny. W kuluarach słychać podobne głosy, a tłumy przy stoiskach antykwarycznych zdają się potwierdzać tę tezę, vide: rynek wtórny wciąż ma wiele do zaoferowania. Mówi się jednak, że od przybytku głowa nie boli.

książki jak malowane
uliczka antykwaryczna
Z zagrożeń wymienia się m.in. rządowe plany wprowadzenia "darmowego" podręcznika - co w praktyce doprawadzi mniejszych wydawców (oraz księgarnie) na skraj bankructwa i w efekcie wpłynie niekorzystnie na cały rynek. Inną sprawą są stale rosnące koszty dystrybucji, co ma bezpośrednie przełożenie na wzrost cen książek. Przewiduje się więc, że w przyszłości książka drukowana stanie się towarem luksusowym. Dla mas pozostaną inne formy, e-booki i audiobooki. Już teraz widać ich rosnącą popularność (szczególnie w pirackim obrocie). Producenci czytników prześcigają się w pomysłach. W czwartek byliśmy świadkami prezentacji urządzenia PocketBook Aqua (dla tych co lubią czytać w wannie?). 

PocketBook Aqua. Przewidywany koszt ok. 650 zł.
Można mówić co się chce, ale kto jechał choć raz metrem, autobusem czy tramwajem, musiał widzieć zadowolonych użytkowników podobnych urządzeń. A dla wszystkich tych, którzy lubią zapach świeżej farby drukarskiej, pozostają piekne wydania audiobooków wydawnictwa BUKA. Na razie głównie dla dzieci, ale kto wie? 


stoisko Wydawnictwa BUKA
Te dwa ostatnie dni to prawdziwy kalejdoskop zdarzeń i doświadczeń. Człowiek ma poczucie z jak wielką machiną ma do czynienia. Każda nowo wydana książka, każda zapowiedź, czy inicjatywa to zaledwie wierzchołek góry lodowej, za którą kryje się branża wydawnicza. Tu widać na żywo interakcje środowiskową, wymianę doświadczeń, sondowanie konkurencji, podpatrywanie rozwiązań. Każde takie zderzenie opinii i doświadczeń pcha cały ten skomplikowany organizm do przodu - z korzyścią dla czytelników. A co na to czytelnicy?

Pojemność Stadionu Narodowego obliczono na około 60 000, czyli akurat tyle właśnie wyniosła ubiegłoroczna frekwencja. W tym roku organizatorzy liczą na więcej. Czy się uda? Dowiemy się już w weekend, bo w te dni należy się spodziewać kulminacyjnej fali odwiedzających. Byle tylko ładna pogoda nie pokrzyżowała tych planów.

Szczegółowy program znajdziecie tutaj: www.targi-ksiazki.waw.pl/edycja-2014/program/wszystkie-wydarzenia


Piotr Gruchała, Iwona Weronika