środa, 28 maja 2014

Gdy opadnie kurz - WTK 2014


Nagrody rozdane, prelekcje wygłoszone, stoiska uprzątnięte, goście rozjechali się na cztery strony świata. Stadion Narodowy opustoszał i tylko liczne ulotki, wizytówki i gazetki, pozostawione w okolicy wskazują, że mieliśmy do czynienia z jakimś wydarzeniem. Okolice stadionu omiata już tylko wiatr.

Nam zaś przybyło kilka nowych pozycji na półkach, a także kilka miłych wspomnień i doświadczeń. Jeśli to samo tyczy się również innych uczestników, jesteśmy spokojni o przyszłość czytelnictwa w kraju. 
 
Kontynuujmy relację tam, gdzie skończyliśmy.

Po dniach branżowych, płyta główna Stadionu Narodowego zamieniła się w miejsce rekreacji i weekendowy piknik rodzinny. Liczne atrakcje, towarzyszące książkowym zakupom, panelom dyskusyjnym i spotkaniom z autorami, przyciągnęły nie tylko miłośników literatury, ale także liczne grono dzieciaków i ich rodziców. W programie znalazły się m.in. warsztaty i animacje, gry i zabawy, czytanie bajek przez znanych aktorów oraz wspólne kolorowanie, w ramach bicia rekordu Guinessa w „Największej kolorowance na świecie”.

Dla starszych przygotowano pokazy kaligrafii chińskiej i filmowych adaptacji literatury oraz rozłożono wygodne leżaki, pozwalające od razu zajrzeć do nowo zakupionej lektury. W niedzielę natomiast, dzięki akcji, zorganizowanej przez portal lubimyczytac.pl, mogliśmy wymienić się książkami z innymi czytelnikami.

1:0 dla organizatorów

Ale nie zapominajmy o samych autorach. Mnóstwo zaproszonych gości różnych wydawnictw w wyznaczonych godzinach rozdawało autografy i pozowało do setek zdjęć. Nie sposób było dotrzeć do wszystkich i ze wszystkimi porozmawiać, bowiem otoczeni wianuszkiem wiernych fanów, w pośpiechu podpisywali książki, zamieniając kilka słów tu i tam.

ogromne zainteresowanie biografią Anny Dymnej











Długie kolejki do znamienitych postaci, zapisanych na kartach historii literatury i sztuki, mówią same za siebie, choć tu prym wiodło (i nie jest to chyba dla nikogo zaskoczeniem) wiele osobistości, znanych ze szklanych ekranów. Wśród tego zacnego grona spotkać mogliśmy m.in.: Ilonę Felicjańską, Macieja Stuhra, Andrzeja Grabowskiego, Andrzeja Wajdę, Ewę Chodakowską, Janusza Gajosa, Stanisława Tyma, Janusza Palikota, Annę Dymną czy Liroy’a. Nie zabrakło także znanych podróżników (Beaty Pawlikowskiej, Martyny Wojciechowskiej i Jarosława Kreta) oraz autorytetów, takich jak prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca i autor licznych książek i publikacji oraz prof. Marek Kwiatkowski, który przez ponad półwiecze sparwował pieczę nad Łazienkami Królewskimi w Warszawie oraz wydał liczne publikacje, dotyczące architektury i sztuki, głównie stołecznej.


Od soboty mamy także nowego ministra. Ministrem humoru został Papcio Chmiel (Henryk Jerzy Chmielewski), promujący akcję, przyświecającą tegorocznym targom - „Czytanie uczłowiecza”. W ramach promowania czytelnictwa w Polsce, twórca Tytusa przygotował specjalny szkic, który uczestnicy targów pokolorowali wspólnymi siłami.

 

Świat się zmienia

Na rynku coraz więcej e-booków i audiobooków. Wciskają się klinem w rynek i zdobywają coraz większą popularność. Mają one swoich gorących zwolenników i, jak to bywa w przypadku nowości, zapiekłych przeciwników. Dla niezdecydowanych jest też trzecia droga. 

Połączeniem tradycji i nowoczesności jest książka zapachowa. Po otwarciu wydziela określony zapach i tym samym umila czytanie. Technologia opracowana na ten użytek gwarantuje utrzymanie zapachu około 2 lat i, jak zapewnia wydawca, jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia. Czas pokaże czy taki wynalazek zyska uznanie na rynku.

Z rozmów jakie przeprowadziliśmy, będąc na miejscu, wynika jednak, że nowe pomysły na książkę mają także swoich przeciwników. Jednym słowem, idzie nowe i wielu miłośników tradycyjnych książek ma obawy. Myślę, że niepotrzebnie. Tak jest ten świat skonstruowany, że nowe media wypierają stare i temu się dziwić nie trzeba, wszak to znak, że jeszcze się rozwijamy. Ważne jednak, i to podkreśla wiele osób, aby treść książki była wartościowa. Możemy być jednak pewni, że książka papierowa jeszcze długo bedzie dzierżyć prym, a i w dalszej przyszłości nie zniknie całkowicie. Pamiętajmy, że podobnie wróżono płytom winylowym i filmom fotograficznym, a te przecież wciąż znajdują się w obiegu (powstają również nowe), co więcej wzrasta zainteresowanie nimi. Zakładam, że ludzie nie są przeciwni zmianom, a priori. Nie chcą tylko, by dokonywały się one zbyt szybko.
"oblężenie" uliczki antykwarycznej
fani i twórcy komiksu też wystawili silną reprezentację
Warto też przyjrzeć się bliżej zjawisku, które daje możliwość samodzielnego wydania książki (zainteresowanych odsyłam do strony www.wydacksiazke.pl). Co prawda spotkanie poświęcone tej tematyce, zostało zdominowane przez objaśnianie marketingowych sztuczek na zwiększenie sprzedaży, a zabrakło rozmów o książkach jako takich. W dyskusji ujawnił się podział na zwolenników i przeciwników tej inicjatywy.

Sprawa jest niezwykle ciekawa i z pewnością przyciągnie gros autorów, którym nie udało się porozumieć z wydawnictwem. Inna sprawa, że mogą w ten sposób objawić się na rynku pozycje, których literaturą nazwać nie można - co z resztą było w tej dyskusji  zarzutem  ze strony przedstawiciela wydawnictwa. Dla równowagi dodam tylko, że wydawnictwa też nie zawsze są gwarantem określonego poziomu estetyczno-merytorycznego wydawanych publikacji - co wnikliwi obserwatorzy rynku oraz czytelnicy już dawno zauważyli.

Niewykluczone, że ta inicjatywa samowydawnicza doprowadzi do odrodzenia (lub wykształcenia nowej formuły) profesji agenta literackiego  - będącego kimś na kształt marszanda w świecie dzieł sztuki.

Jan Nowicki podczas rozmowy na kanapie literackiej
Na koniec, mocny akcent w postaci uroczej tyrady, jaką wygłosił Jan Nowicki podczas niedzielnego spotkania na kanapie literackiej. Nie oszczędził ani rynku książki, ani współczesnej kinematografii, ani współczesnego modelu życia, że nie wspomnę o warszawskim środowisku. To wszystko niejako przy okazji promocji jego nowej książki pt. "Białe Walce". Gwoli ścisłości, miał sporo racji. Wystapienie przyjęto brawami.  























Cóż więc, wszystko co miłe kończy się szybko. Świat się zmienia - tego podważyć nie sposób. Byle tylko nie zmieniał się zbyt szybko.


Piotr Gruchała, Iwona Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz