Meteorologowie wieszczą nam Święta bez śniegu. Niby ma poprószyć, ale na jego utrzymanie nie ma co liczyć. Takie prognozy wywołują u dzieci jęk zawodu, bo to przecież kolejne Święta bez śniegu. I co? Znów trzeba będzie czekać rok? Dla najmłodszych rok to cała wieczność.
Ale wydaje się, że i dorosłym może czegoś zabraknąć. Wiele wskazuje bowiem na to, że w ostatnich latach wraz ze śniegiem zniknął też osobliwy "duch" świąt - ten związany z tradycją chrześcijańską, z której bezsprzecznie wyrasta. Duchowość została w dużej mierze wyparta przez materialne zamienniki. Rolę sanktuariów przejęły centra handlowe absorbując człowieka (i jego portfel) całkowicie i nieodwołalnie. Sprawę pogłębia coraz powszechniej widoczny kpiarski stosunek do wiary i tradycji. W ten oto sposób sens filozofii chrześcijańskiej gdzieś się zagubił, co musi dziwić wobec wszechobecnych przekazów medialnych, stale wskazujących konieczność pojednania każdego z każdym. W imię czego? Przecież to właśnie Chrześcijaństwo ma w tej sprawie wiele do powiedzenia, jako że motyw pojednania leży u jego podstaw. Co więcej, uznaje ono życie ludzkie za wartość samą w sobie oraz podkreśla znaczenie wspólnoty i wzajemnego poszanowania. To w imię tych wartości siadamy rokrocznie do wigilijnej kolacji.
Ale wydaje się, że i dorosłym może czegoś zabraknąć. Wiele wskazuje bowiem na to, że w ostatnich latach wraz ze śniegiem zniknął też osobliwy "duch" świąt - ten związany z tradycją chrześcijańską, z której bezsprzecznie wyrasta. Duchowość została w dużej mierze wyparta przez materialne zamienniki. Rolę sanktuariów przejęły centra handlowe absorbując człowieka (i jego portfel) całkowicie i nieodwołalnie. Sprawę pogłębia coraz powszechniej widoczny kpiarski stosunek do wiary i tradycji. W ten oto sposób sens filozofii chrześcijańskiej gdzieś się zagubił, co musi dziwić wobec wszechobecnych przekazów medialnych, stale wskazujących konieczność pojednania każdego z każdym. W imię czego? Przecież to właśnie Chrześcijaństwo ma w tej sprawie wiele do powiedzenia, jako że motyw pojednania leży u jego podstaw. Co więcej, uznaje ono życie ludzkie za wartość samą w sobie oraz podkreśla znaczenie wspólnoty i wzajemnego poszanowania. To w imię tych wartości siadamy rokrocznie do wigilijnej kolacji.
Dlatego też, w tych szczególnych dniach jestem myślami nie tylko przy Warszawie, ale i przy innych europejskich stolicach, którymi co i raz wstrząsają tragedie trudne do wyobrażenia. Co prawda Europa już nie raz była świadkiem okrucieństw, w dodatku o znacznie większej skali i natężeniu, ale marne to pocieszenie. Szczególnie wiek XX zapisał się czarnymi zgłoskami na kartach naszej historii. Lecz i w tych strasznych czasach odnaleźć możemy przykłady, które poświadczają wyjątkowy charakter Bożego Narodzenia.
![]() |
Rozejm bożonarodzeniowy, śmiertelni wrogowie na wspólnym zdjęciu / okolice Ypres, grudzień 1914 |
Najsłynniejszy jest, myślę, incydent z I wojny światowej, znany
pod nazwą "Rozejmu bożonarodzeniowego". 24 grudnia 1914 roku żołnierze
alianccy oraz niemieccy, po udekorowaniu okopów świątecznymi ozdobami,
rozpoczęli spontanicznie wspólne kolędowanie (!). Wyobraźmy sobie
abstrakcję tej sceny: słowa głoszące radość i zwiastujące pokój niosły
się po ziemi niczyjej, usłanej ciałami poległych towarzyszy. Krótko
później żołnierze, także oficerowie, opuścili okopy i wspólnie
pogrzebali poległych. Wymienili się też wzajemnie podarkami i składali
sobie życzenia. Ponoć rozegrano także mecz piłki nożnej (!). W wyniku
tych wydarzeń, uzgodniono krótkotrwały rozejm. Na niektórych odcinkach
frontu trwał on aż do 3 stycznia 1915. [1]
Przykład drugi już prosto z Warszawy, z 24 grudnia 1943 roku.* Bohaterka tej opowieści wracała wówczas wraz z rodzicami z rodzinnej Wigilii z Czerniakowa. Nieliczna grupa Polaków zgromadzona w tramwaju rozpoczęła kolędowanie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po chwili z pierwszej części wagonu zaczęli dołączać do nich żołnierze Wermachtu, którzy również zaintonowali "Cichą noc". Kiedy rozśpiewany tramwaj dotarł do pętli na Radzymińskiej, było już po godzinie policyjnej. Wówczas niemieccy żołnierze zaproponowali (!), że odeskortują Polaków do domu, co też uczynili. Na koniec wszyscy wzajemnie złożyli sobie serdeczne życzenia (!). Na tę chwilę zniknęły podziały, dystynkcje. Zniknęła śmierć i zniszczenie. Rzecz trudna do wyobrażenia, a jednak stało się! Choćby na krótką chwilę.
W ostatecznej konfrontacji te krótkie momenty pojednania przegrały co prawda z wielką polityką, ale nie sposób nie zauważyć, że przeziera z tych historii jakaś osobliwa potęga wspólnoty, potrzeba szacunku dla drugiego człowieka. Chrześcijańska tradycja świąteczna, która odwołuje się wprost do tych wartości, zadziałała tu jak soczewka, skupiając i intensyfikując owe potrzeby. W ten oto sposób rozpaliła płomień nadziei.
Tej nadziei życzę Państwu. Nadziei na lepsze i spokojniejsze życie. Niech pokój będzie z nami.
Przykład drugi już prosto z Warszawy, z 24 grudnia 1943 roku.* Bohaterka tej opowieści wracała wówczas wraz z rodzicami z rodzinnej Wigilii z Czerniakowa. Nieliczna grupa Polaków zgromadzona w tramwaju rozpoczęła kolędowanie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po chwili z pierwszej części wagonu zaczęli dołączać do nich żołnierze Wermachtu, którzy również zaintonowali "Cichą noc". Kiedy rozśpiewany tramwaj dotarł do pętli na Radzymińskiej, było już po godzinie policyjnej. Wówczas niemieccy żołnierze zaproponowali (!), że odeskortują Polaków do domu, co też uczynili. Na koniec wszyscy wzajemnie złożyli sobie serdeczne życzenia (!). Na tę chwilę zniknęły podziały, dystynkcje. Zniknęła śmierć i zniszczenie. Rzecz trudna do wyobrażenia, a jednak stało się! Choćby na krótką chwilę.
W ostatecznej konfrontacji te krótkie momenty pojednania przegrały co prawda z wielką polityką, ale nie sposób nie zauważyć, że przeziera z tych historii jakaś osobliwa potęga wspólnoty, potrzeba szacunku dla drugiego człowieka. Chrześcijańska tradycja świąteczna, która odwołuje się wprost do tych wartości, zadziałała tu jak soczewka, skupiając i intensyfikując owe potrzeby. W ten oto sposób rozpaliła płomień nadziei.
Tej nadziei życzę Państwu. Nadziei na lepsze i spokojniejsze życie. Niech pokój będzie z nami.
Piotr Gruchała
____
[1] Polecam uwadze, oparty na tych wydarzeniach, film pt. "Boże Narodzenie" (2005) w reżyserii Christiana Cariona.
[1] Polecam uwadze, oparty na tych wydarzeniach, film pt. "Boże Narodzenie" (2005) w reżyserii Christiana Cariona.
* Ową historię przekazała pani Hanna, bohaterka reportażu zrealizowanego przez Polskie Radio (PR.3). Reportaż red. Krzysztofa Wyrzykowskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz