I wojna światowa


Ludzie uwielbiają okrągłe rocznice. Wręcz ich pożądają. I marzeniom tym stanie się zadość, bowiem dziś wybija 100 rocznica wybuchu I wojny światowej. Rzecz jasna, świętować nie ma czego. Był to bodaj najczarniejszy epizod współczesnej historii. Pierwsza na świecie wojna na tak wielką skalę, a zarazem krwawe preludium kolejnego światowego konfliktu, który miał rozgorzeć ćwierć wieku później. W I wojnie światowej udział brały 33 państwa, a walki toczyły się na trzech kontynentach. Na wszystkich frontach pojawiły się nowe, siejące masową śmierć, zdobycze techniki. W latach 1914-1918 zginęło blisko 10 milionów ludzi, a ponad 22 miliony zostały okaleczone - duża część z nich trwale.

Liczne zdjęcia pochodzące z tego okresu są najlepszym świadectwem tego horroru. Nic tak bowiem nie przemawia do ludzkiej wyobraźni jak obraz. Przeglądając te migawki można nieraz odnieść wrażenie, jakby walki odbywały się na księżycu lub jakiejś odległej, niegościnnej planecie.

Francuzi w okopach pod Verdun, 1916
Strzelcy australijscy na kładce, w „lesie” Château, 1917

 

Pewnego razu w Sarajewie

Rutynowa wizyta arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie zakończyła się katastrofą. Gawrilo Princip, członek serbskiej organizacji "Czarna Ręka", którego kule dosięgły szyi arcyksięcia 28 czerwca 1914 roku na jednej z ulic w Sarajewie, rozpoczął cały ciąg zdarzeń. Ta ciasna układanka, jaką była wówczas Europa, rozpadła się na kawałki w ciągu zaledwie kilku dni. Rozliczne powiązania i sojusze nie zaradziły wojnie. Przeciwnie.  Zaledwie w dwa miesiące po zamachu Niemcy stali już pod Paryżem. Był to czas, w którym historia przyspieszyła.

"Serbia musi umrzeć!" Austro-Węgierska karykatura propagandowa

 

Efekt domina

Śmierć arcyksięcia była dla Austro-Węgier doskonałym pretekstem, aby raz na zawsze rozprawić się z serbskimi nacjonalistami. Miał to być przykład dla innych narodów wchodzących w skład monarchii austro-węgierskiej, że dążenia separatystyczne nie będą tolerowane. I tak: wystosowano ulitimatum wobec Serbii. Ultimatum, które skonstruowano w taki sposób, aby Serbia musiała je odrzucić. I tak się stało. 25 lipca premier Serbii Nikola Pašić ultimatum odrzucił. Oto co wówczas nastapiło:
  • 28 lipca -  Austro-Węgry wypowiadają wojnę Serbii.
  • 1 sierpnia - Niemcy wypowiadają wojnę Rosji.
  • 3 sierpnia - Niemcy wypowiadają wojnę Francji, jednocześnie atakując Belgię
  • 4 sierpnia - Anglia wypowiada wojnę Niemcom - za pogwałcenie neutralności Belgii.
  • 5 sierpnia - Austro-Węgry wypowiadają wojnę Rosji. Czarnogóra wypowiada wojnę Austro-Węgrom.
  • 6 sierpnia - Serbia wypowiada wojnę Niemcom. Anglia i Francja wypowiadają wojnę Austro-Węgrom.
  • 8 sierpnia - Czarnogóra wypowiada wojnę Niemcom.
Ot, działanie zależności w praktyce. Notabene, trzeba przeczytać kilkukrotnie, aby zorientować się w końcu kto z kim walczy.  Dość powiedzieć, że w następnych miesiącach i latach do konfliktu dołączały jeszcze inne państwa m.in. Turcja, Włochy, Rumunia, Bułgaria, Stany Zjednoczone.

 

Pierwsze kuszenie

W tym zamieszaniu mniejsi gracze starali ugrać coś dla siebie. Była w tym gronie także Polska, dla której walka potęg otwierała na nowo drogę do odzyskania długo wyczekiwanej niepodległości. W dodatku, niemal od razu rozpoczęło się kuszenie maluczkich. W Warszawie w początkach sierpnia, władze carskie apelowały do mieszkańców o wspólną walkę z tzw. niemczyzną, oferując w zamian mgliste obietnice zjednoczenia ziem polskich. Z podobnym apelem w Galicji wystąpiły władze Austro-Węgier, mamiąc polaków obietnicą przywrócenia Królestwa Polskiego (pod auspicjami monarchii Habsburgów oczywiście).

Ilustrowany Kurier Wojenny, 5 grudnia 1914
Antagonizmy między Polakami a Moskalami były wystarczająco silne, więc w tym przypadku za słowami poszły czyny. Udało się stworzyć Naczelny Komitet Narodowy oraz polską kompanię kadrową (słynna Pierwsza Kadrowa) pod dowództwem brygadiera Józefa Piłsudskiego. Był to początek historii Legionów Polskich, a jednocześnie zalążek późniejszego Wojska Polskiego. Radość była ogromna, bo choć jednostki te podporządkowane były dowództwu Austro-Węgier, walczyły przecież dla Polski. Chłopcy śpiewali tak:
Raduje się serce, raduje się dusza,
Gdy pierwsza kadrowa na Moskala rusza.
      Oj da, oj da dana, kompanio kochana,
      Nie masz to jak pierwsza, nie!
(...)            
Chociaż do Warszawy mamy długą drogę,
Ale przecież dojdziem, byleby iść w nogę.
      Oj da, oj da dana...*
* "Kadrówka", słowa: T. Ostrowski "Oster", K. Łecki "Graba".

Boże igrzysko

Droga do Warszawy rzeczywiście była daleka. Co prawda, już na jesieni 1914 roku front wkracza na ziemie polskie. Po szeregu mniejszych i większych bitew wojska niemieckie pod dowództwem generała von Mackensena znalazły się pod Warszawą, Rosjanom udało się odeprzeć atak i wyprowadzić kontrofensywę. Z odsieczą ruszyła austro-węgierska armia generała Dankla, w której skład wchodziły oddziały polskie. Niestety impet rosyjski był już nie do zatrzymania. Front stabilizuje się częściowo dopiero w okolicy Kutna, a ciężar walk przenosi się do Galicji. Warszawa pozostała w rękach rosyjskich.

W kolejnych miesiącach, podrażnieni Niemcy po sprowadzeniu posiłków z frontu zachodniego, rozpoczynają nową ofensywę na ziemiach polskich. Walki prowadzono ze zmiennym powodzeniem aż do lipca 1915 roku. Dopiero wówczas nastąpił przełom - obrona rosyjska zaczyna pękać pod naporem wrażej nawałnicy. 30 lipca 1915 roku von Mackensen (już w stopniu feldmarszałka, na zdjęciu obok) zdobywa Lublin. Jako pierwsi na ulicach miasta pojawiają się ułani Pierwszej Brygady Legionów Polskich.

Zdobycie Lublina okazało się kluczem do wyprowadzenia decydującego ataku na Warszawę. Z początkiem sierpnia, walki toczą się już na przedpolach miasta - Rakowiec, Włochy, Ursynów, Konstancin. Armia rosyjska znajduje się w odwrocie. Rankiem, 5 sierpnia 1915 carscy saperzy wysadzają wszystkie mosty (kolejowy, Kierbiedzia, Poniatowskiego) i cofają się za linię Wisły. Warszawa znajduje się teraz pod okupacją niemiecką, która potrwa w istocie do listopada 1918 roku.

Wkroczenie wojsk niemieckich do Warszawy, 5 sierpnia 1915 / po prawej: Dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, al. Jerozolimskie róg Marszałkowskiej

 

Migawki z miasta

Do okupowanej Warszawy zawitał w 1916 roku niemiecki żołnierz, Willy Römer. Ten człowiek od kilku lat zajmował się dokumentowaniem życia na ziemiach polskich. Będąc w stolicy niegdysiejszego Królestwa Polskiego, nie omieszkał sfotografować kilku scen.

Stare Miasto, 1916

Istniejące do dziś nazwy pierzei rynku Starego Miasta (Kołłątaja, Dekerta, Barssa, Zakrzewskiego), nadano właśnie w 1916 roku, w 125 rocznicę uchwalenia konstytucji 3 maja. Nazwiska upamiętniają działaczy Sejmu Czteroletniego.

Most Kierbedzia. Wysadzone przez Rosjan przęsła, dbudowano w lutym 1916 roku.

Scena uliczna. Mężczyźni zaprzęgnięci do sań, konie rekwirowano na potrzeby wojska

Koniec?

Kiedy ogarnięta rewolucją Rosja odstapiła od wojny w 1917 roku, Niemcy mogli tylko zacierać ręce i dalej próbować rozstrzygającego natarcia na froncie zachodnim. Niestety przystapienie Stanów Zjednoczonych do wojny przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Ententy.

W rok później, w dniach poprzedzających przyjazd Józefa Piłsudskiego do Warszawy, niemieccy żołnierze dobrowolnie składali broń. Nie było już o co walczyć. Na zgliszczach wojennej pożogi, która objęła Europę, rodziło się nowe Państwo Polskie. Ale wojna się dla nas nie zakończyła. Przez kolejne lata toczyły się na naszych ziemiach walki o poszerzenie i ustabilizowanie granic. A na wschodzie czaiło się już nowe niebezpieczeństwo. Pomimo dużych sukcesów polskiej armii, Niemcy i Rosjanie szybko zatęsknili za Warszawą. Czy można wobec tego zaryzykować tezę, że I wojna światowa tak naprawdę skończyła się dopiero 2 maja 1945 roku? A może jeszcze później?


Piotr Gruchała

Wybrane źródła:
1. Bernaś Franciszek, Bernaś-Mikulska Julitta, Od Sarajewa do Wersalu, Książka i Wiedza, Warszawa 1969.
2. Katalog wystawy "Miasto na szkłanych negatywach. Warszawa 1916 na fotografiach Willy'ego Römera" przygotowanej przez Dom Spotkań z Historią.