Co w budżecie piszczy

W kawiarniach, klubach, mieszkaniach prywatnych, a także w pomieszczeniach administracyjnych rozsianych po Warszawie, ważą się losy projektów zgłoszonych do drugiej edycji Budżetu Partycypacyjnego (BP). Zamknięcie etapu dyskusji nastąpi 15 czerwca 2015, a od 16 do 26 czerwca przeprowadzone będzie głosowanie. Wyniki poznamy 10 lipca. Jest więc jeszcze czas, by wziąć udział w dyskusji i pozbyć się (lub nabrać) wątpliwości co do poszczególnych pomysłów.

A jest o czym rozmawiać. W tegorocznej edycji zgłoszono 2279 projektów (!). Najwięcej na Mokotowie (317), najmniej w dzielnicy Wilanów (zaledwie 37). Nie jest niespodzianką, że najwięcej projektów (777) zgłosiły osoby między 26. a 35. rokiem życia. Zasadniczo, poniżej tego przedziału, aktywność jest niska - co nie powinno dziwić. Wśród najczęściej wybieranych kategorii, nieustannie króluje Przestrzeń miejska. Projekty kulturalne uplasowały się dopiero na czwartym miejscu. Jeszcze dalej jest Zdrowie (szósta pozycja) oraz Ochrona środowiska (ósma pozycja).

Przypomnijmy też, że w obecnej edycji, mieszkańcy Warszawy mają do rozpartycypowania zawrotną sumę 51 215 551 zł (słownie: pięćdziesiąt jeden milionów dwieście piętnaście tysięcy pięćset pięćdziesiąt jeden złotych) - niemal dwukrotnie większą niż w roku ubiegłym.

Pełne statystyki można znaleźć pod adresem: http://twojbudzet.um.warszawa.pl/aktualnosci/wydarzenia/warszawiacy-zg-osili-2279-projekt-w

Gdzie dyskutować?

Powstało internetowe FORUM, na którym można zadawać pytania szczegółowe i wyrażać opinie odnośnie zgłoszonych pomysłów. Aktywność na stronie nie powala (może dlatego, że obowiązuje rejestracja). Praktyczniejsze są dyskusje "na żywo", które odbywają się zarówno w Urzędach poszczególnych dzielnic, jak również obocznie, w lokalach prywatnych (kluby, kawiarnie itp.). Tam też z frekwencją bywa różnie, toteż zainteresowanych zachęcamy do uczestnictwa w spotkaniach.


Po owocach ich poznacie


Po porcji statystyk, można wrócić do spraw zasadniczych. Mianowicie, czy BP ma w ogóle rację bytu? Na ten temat napisano już całkiem sporo. Co do samej idei, zdania są podzielone (co jest akurat zdrowym sygnałem) i rozciągają się przez całe spektrum możliwych postaw, mówiąc z grubsza: od zachwytów, przez neutralną akceptację, następnie umiarkowany sceptycyzm, aż po jawną krytykę. Zsyntetyzujmy pokrótce te informacje.

Wśród zalet BP wymieniane są m.in:
  • integracja społeczności lokalnej (wspólne dyskusje mają prowadzić do wzmocnienia więzi międzyludzkich, zdobycia nowych znajomości),
  • większa identyfikacja mieszkańców z miejscem zamieszkania (dzięki poczuciu realnego wpływu na kształt przestrzeni danej dzielnicy),
  • możliwość lepszego zagospodarowania środków budżetowych (dotyczy oczywiście tej kwoty, która została przekazana na potrzeby BP),
  • wzmacnianie demokracji (poprzez czynny udział obywateli w podejmowaniu decyzji o zagospodarowaniu pieniędzy na konkretne cele - zgodne z oczekiwaniami mieszkańców),
  • przejrzystość procedur (o wyborze projektów decydują mieszkańcy, a nie urzędnicy / przy założeniu, że mieszkańców jest więcej niż urzędników).
Wśród wad BP znalazły się m.in:
  • dezintegracja społeczności lokalnej (poprzez antagonizowanie postaw - dyskusje nad poszczególnymi projektami mogą prowadzić do zwiększenia podziałów wśród ludzi),
  • niespójność (zwycięskie projekty i ich realizacje nie są skoordynowane z planami rozwoju miasta - przy założeniu, że takowe w ogóle istnieją - co może, w konsekwencji, prowadzić do zwiększenia chaosu),
  • ryzyko marnotrawstwa ogromnych pieniędzy (dotyczy projektów zupełnie oderwanych od rzeczywistości),
  • niedemokratyczność (liczba głosujących w stosunku do liczby mieszkańców w danych dzielnicach jest zastraszająco niska [1], przez co zwycięskie projekty wcale nie muszą być odzwierciedleniem realnych potrzeb obywateli / jeszcze mniej osób bierze udział w dyskusjach),
  • zdejmowanie (przynajmniej części) odpowiedzialności z władz lokalnych.
__
[1] BP 2015: Ursynów - 15,51%; Mokotów - 12,92%; Wawer - 12,10%; Włochy - 11,29%; Żoliborz - 11,06%; Ursus - 10,72%; Wilanów - 10,06%; Ochota - 9,51%; Praga-Północ - 9,00%; Wesoła - 8,83%; Praga-Południe - 8,62%; Bemowo - 8,31%; Rembertów - 8,25%; Śródmieście - 8,24%; Wola - 8,14%; Targówek - 7,27%; Białołęka - 6,21%; Bielany - 4,83%; (źródło: http://www.twojbudzet.um.warszawa.pl/aktualnosci/wydarzenia/wyniki-g-osowania-w-pierwszym-warszawskim-bud-ecie-partycypacyjnym-1)

Przyglądamy się tym publikacjom z uwagą, ale i stosownym dystansem. Przyzwoitość nakazuje, że aby wyrobić sobie o czymś zdanie potrzeba czasu, rzetelnej informacji, analiz oraz - co w tym wypadku jest możliwe - obserwacji empirycznych. Kto wie, czy właśnie ten ostatni punkt nie będzie kluczowy, bowiem właśnie ocena rzeczywistej użyteczności zwycięskich projektów będzie głównym probierzem celowości BP - zgodnie z regułą: po owocach ich poznacie.

Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary


Przyjrzyjmy się zatem jak toczą się wypadki związane z ubiegłoroczną edycją BP. Być może pozwoli to spojrzeć na sprawę z nowej perspektywy, albowiem propozycje z roku poprzedniego weszły już w fazę realizacji.

W większości przypadków przygotowywane są opinie, opracowania projektowe, przetargi (niektóre już trwają). Postępy można śledzić dwojako: albo na stronie Budżetu, lub też empirycznie, jeśli któraś z inwestycji odbywa się w okolicy miejsca naszego zamieszkania. Można więc przyjrzeć się jak machina BP działa w praktyce. Na stronie FB Budżetu zamieszczono już kilka zdjęć przedstawiających zrealizowane projekty. Szybko. To musi cieszyć.

Ale bez łyżki dziegciu się nie obejdzie. Rzecz w tym, że duża część projektów dotyczy zadań, które z definicji należą do obowiązków poszczególnych samorządów e.g. remonty nawierzchni, wyznaczenie lub poprawa bezpieczeństwa przejść dla pieszych, ustawienie koszy na śmieci, względnie budowa ścieżek rowerowych, organizacja większych imprez kulturalnych itp. W tym kształcie BP przypomina  niebezpiecznie księgę skarg i zażaleń. Co więcej, z racji bardzo ograniczonych środków (w skali całego budżetu dzielnicowego), nie wszystkie tego typu pomysły zostały przekazane do realizacji (niektóre zajęły "niepunktowane" miejsca). I teraz powstaje pytanie: co dalej? Czy mimo porażki w BP projekty te doczekają się realizacji w ramach budżetu dzielnicowego (powołanego przecież do finansowania takich zadań) czy nie? Należy liczyć się bowiem z tym, że władze zupełnie przestaną się interesować takimi sprawami, tłumacząc się wynikami głosowania (pomijając przy tym możliwości kwotowe).

Praktyka pokazuje, że tak się właśnie dzieje. Część ubiegłorocznych projektów, na które nie starczyło środków w ramach BP, została zgłoszona również do tegorocznej edycji w niezmienionym kształcie. Co oznacza, że nie zainteresowały one władz (mimo, że te są zobligowane do ich wykonania, jak pisałem, z definicji).

Jeśli to zjawisko się utrzyma, w ciągu kilku najbliższych lat BP będzie już wyłącznie służył łataniu dziur w chodnikach, bo na nic innego nie starczy pieniędzy. Pierwszym złym sygnałem takiego obrotu sprawy może być wzrastająca z roku na rok liczba zgłaszanych projektów. Oznaczałoby to bowiem, że władze nie robią już kompletnie nic, poza wysługiwaniem się BP. Ciekawym, na co wówczas przeznaczane będzie pozostałe 98% budżetu?

__________________________

Podsumowując, zgadzamy się z tym, że idea stojąca za BP jest nośna  - nie urodziliśmy się jednak wczoraj, toteż wiemy, że teoria rozmija się często z praktyką w pół drogi. Czy tak będzie również w tym przypadku? Potrzeba czasu i uważnej obserwacji. Wszelkie niepokojące objawy należy jak najszybciej diagnozować i rozpoczynać leczenie. Oczywiście, leczenie przyczyn, a nie skutków.

PG