200 lat UW - celebracje





No to jest 200 lat! Zleciało jak z bicza strzelił. Trzeba powiedzieć, że wyhodowaliśmy sobie tu w Warszawie poważny Uniwersytet. Póki co korzenie trzymają się mocno, są dość zdrowe i rozłożyste. Trzeba jednak nieco popracować nad zaszczepkami, a także samo podciąć kilka gałązek tu i tam dla uporządkowania i już można patrzeć, jak rośnie dalej. I nie zapomnieć o podlewaniu!

Bo faktycznie, to przecież nie koniec tej historii, a dopiero początek - dobry początek! Nawiasem mówiąc, tak właśnie brzmi oficjalne hasło obchodów: "Dwa stulecia. Dobry początek". Przed uczelnią jeszcze kawał historii do napisania. W podobnym tonie wypowiadał się, przeszło 100 lat temu, ówczesny Rektor odrodzonego UW, dr med. Józef Brudziński. A zatem: pióra w dłoń, i do pracy! Zwłaszcza, że UJ-ota na wspominki i tak nie prześcigniemy, więc nie ma co się spinać.

miedzioryt z obrazu Antoniego Brodowskiego: Nadanie dyplomu stanowienia UW. Aktu dokonuje car Aleksander I


Majowe wydanie magazynu Stolica, poświęciło obszerny tekst związany z inauguracją warszawskiej uczelni - "Wielkie otwarcie warszawskiej Alma Mater". Nie będziemy ścigać się ze Stolicą, przypomnijmy tylko, że uczelnia powstawała jako Królewski Uniwersytet Warszawski i choć ufundowana faktycznie w roku 1816, jej inauguracja odbyła się dopiero dwa lata później. Niejako dla usprawiedliwienia dodajmy, że trafiło na trudne czasy, w których przecież polska państwowość istniała tylko teoretycznie. Co więcej, w niedalekiej przyszłości sprawy miały skomplikować się dalece bardziej. Postępująca rusyfikacja nie ominęła Uniwersytetu, na którym od 1869 roku językiem wykładowym był wyłącznie rosyjski.

Sprawa ta zakończyła się definitywnie dopiero podczas I Wojny Światowej, kiedy do Warszawy wkroczyły wojska pruskie (sierpień 1915). Wówczas nastąpiło wielkie odrodzenie Uniwersytetu - już polskojęzycznego. W tym samym roku ufundowano Politechnikę Warszawską (uczelnie rywalizują ze sobą do dziś). Niezwykle podniosła inauguracja roku akademickiego 1915/16 na Uniwersytecie przepełniona była radosną myślą patriotyczną. Uroczyste mowy wygłoszono w tonie silnie patetycznym, co jednak, powiedzmy sobie szczerze, było całkowicie usprawiedliwione, czy nawet pożądane w tej godzinie. Posłuchajmy fragmentów - warto!


.
[Kanonik Antoni Szlagowski:] Na zegarze naszego przeznaczenia bije godzina dziejowa, a naród cały zasłuchany w spiżowe jej dźwięki. (...) A Wszechnicy naszej mówimy: Żyj! Niech cię żadne zmiennych losów zrządzenia życia nie pozbawią. Żyj! Krzew ducha narodowego, rozbudzaj zapał do wiedzy, twórz liczne zastępy światłych pracowników. Żyj! Niech o tobie kraj mówi, niech cię ceni, niech się tobą chlubi, niech cię kocha, jako matkę, Alma Mater. [1]
.
[Rektor Uniwersytetu dr med. Józef Brudziński:] Witam wszystkich słowy, które oby już nigdy nie uległy zmianie. "Mamy nareszcie w Warszawie Wszechnicę, w której salach rozbrzmiewać będą dźwięki naszej ukochanej, a pięknej mowy ojczystej".
(...)
Gdzie ustaje łacina, tam ustaje Europa, tu nie ustaje Europa, bo łaciną, to jest wielką [s]puścizną starożytnego świata, która chrześcijańskim ożywiona duchem, stała się najwyższym moralnym i intelektualnym skarbem Zachodu - żyła Polska wspólnie z Zachodem. Po raz trzeci Wszechnica Warszawska po latach klęsk otwiera swe podwoje i strząsa z siebie pył obcej kultury, po raz trzeci w ciągu stu lat jej istnienia Rektor odnowionej Wszechnicy otwiera ją uroczyście.
(...)
Gdy tak wszyscy, i ciało nauczycielskie, i młodzież, i społeczeństwo otoczymy opieką i miłością tę odrodzoną naszą Alma Mater, ostanie się ona i zakwitnie, a pokolenia następne, spozierając na nią, z dumą powtarzać sobie będą:
" i przyszły burze, i wiały wiatry, i uderzały na on dom, a on nie upadł, bo był na opoce zbudowany". [2]
I przyszedł ten czas, o którym mówił Rektor Brudziński. Teraz spoglądamy na tę piękną, choć trudną, historię z dumą. Ale i nie braknie w tych refleksjach nadziei na przyszłość, odczuwamy bowiem potrzebę dalszych działań nad rozwojem tak, aby przyszłe pokolenia mogły i na nas spojrzeć z satysfakcją. Na tym przykładzie pięknie rysuje się obraz dziejowej ciągłości. Czy tego chcemy czy nie, siłą rzeczy dzielimy komunię z tymi co byli tu przed nami. To ich praca pośrednio lub bezpośrednio przyczyniła się do tego, co dziś bierzemy za pewnik i z czego ochoczo korzystamy. Teraz nasza kolej przejąć pałeczkę w sztafecie pokoleń.

Kadra Uniwersytetu (po lewej) i nowo założonej Politechniki (po prawej) Anno Domini 1915





Celebracje

Obchody 200-lecia naszpikowane są atrakcjami. Warto wybrać się choć na jedno z nich. Będziemy je później wspominać przez wiele lat. Na oficjalnej stronie UW znajdziemy wszystkie niezbędne informacje - łącznie z kroniką już przeszłych wydarzeń. Przypomnijmy tylko, że cykl imprez, które odbywać się będą do końca roku, zainaugurował 13 maja Światowy Zjazd Absolwentów UW. Spotkanie uświetniono konferencjami i odczytami na Kampusie Głównym, a wieczorem, w ogrodach BUW'u, odbyło się mniej oficjalne spotkanie grona absolwentów. Pogoda dopisała, toteż ogrody szybko wypełniły się wspomnieniami.

rejestracja absolwentów UW / Ogrody BUW

Kolejny dzień (14 maja) to już Noc Muzeów. I tu na Kampusie Głównym UW nie zabrakło atrakcji - powiązanych oczywiście z celebracją 200-lecia. Na ten dzień otwarto też drzwi Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich (Krakowskie Przemieście 32), w którym dopiero co zakończono remont wnętrz. Goście stawili się licznie, zaglądali w każdy kąt i, korzystając z okazji, zasypywali wolontariuszy gradem pytań. Praca wolontariuszy to w ogóle osobny temat, będziemy jeszcze o tym mówić.

Noc Muzeów, 14 maja 2016, Kampus Główny
Za nami także m.in. Warszawskie Regaty Wioślarskie (Warsaw River Race), które odbyły się 4 czerwca.  Załogi startowały w kilku kategoriach, oficjalną klasyfikację można sprawdzić TU. W ostatnim wyścigu dnia, w dwójkowym pojedynku, zmierzyły się ekipy Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego. Jakże słodko byłoby uczcić 200-lecie zwycięstwem nad faworyzowaną Politechniką - tak myśleli wszyscy związani z UW. Niestety nie udało się. Ekipa Politechniki i w tym roku okazała się lepsza. Gratulujemy. A jednocześnie przypominamy, że w pojedynku na stacje metra wciąż 1:1*.



Każde z tych wydarzeń miało swoich cichych bohaterów - armię wolontariuszy. Ich praca zaczynała się na długo przed pierwszym gwizdkiem i kończyła nieraz długo po zakończeniu imprezy. Akcję koordynowało Uniwersyteckie Centrum Wolontariatu UW. Chęć pomocy była tak wielka, że na niektóre imprezy trzeba było szybko zamykać rejestrację, gdyż szybko objawiał się komplet chętnych. Szczególnym zainteresowaniem cieszyło się wydarzenie z 11 czerwca: Uniwersytecki Wehikuł Czasu. Rozumiemy kolejki po chleb, ale do harówki bez wynagrodzenia? To pokazuje skalę chęci i zaangażowania do pracy na rzecz UW, a także potrzebę uczestniczenia w czymś trwałym i potrzebnym.

krótka chwila przerwy podczas Regat Wioślarskich










Będąc uwięzionym w wehikule czasu, pomiędzy przeszłością uczelni, a jej przyszłością, łatwo nam zapomnieć o teraźniejszości. A jest tu wiele spraw, nad którymi należałoby się pochylić, aby opoka, o której wiek temu mówił Rektor Brudziński, nie zaczęła kruszeć przedwcześnie. No, ale to już rzecz dla wszystkich, którym dobro UW leży na sercu - z obecnymi studentami włącznie. Niech więc nie zabraknie refleksji podczas tegorocznej celebracji.

PG

[1] Warszawa i Uniwersytet - Magazyn ilustrowany, zeszyt I, Warszawa 2015, s. 7.
[2] Warszawa i Uniwersytet - Magazyn ilustrowany, zeszyt I, Warszawa 2015, s. 7-10.
* Politechnika (M1) : Nowy Świat - Uniwersytet (M2)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz