Szczyt wszystkiego

W czasach słusznie minionych zjazdy dygnitarzy partyjnych obywały się ze szczególną pompą. Wiązało się to z wprowadzeniem najwyższego stopnia bezpieczeństwa, bezpieczeństwa samych zainteresowanych oczywiście. Poblokowane ulice, grupy służb porządkowych na każdym rogu, atmosfera ogólnego napięcia. Organizację takich imprez doprowadzono do perfekcji w Korei Północnej (ściślej: Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej), ale i my nie mamy się czego wstydzić na Starym Kontynencie. I kiedy na ten przykład Nicolae Ceaușescu miał życzenie wybrać się na spacer po Bukareszcie, krajowe służby stawiano w stan najwyższej gotowości, ulice zaś pustoszały, a przy tym nierzadko też otrzymywały nowiuśką powłokę asfaltową. To jeszcze nic niezwykłego. W PRL też się nie patyczkowano. Znam relacje naocznych świadków, mówiących o malowaniu trawy na zielono. Wicie, rozumicie towarzysze.

XXI wiek przyniósł nowe “usprawnienia”. Ponoć przy okazji wizyty prezydenta Baracka Obamy w Polsce w 2011 roku zalecano, aby nie zbliżać się do okien podczas przejazdu kolumny aut. Snajperska kula mogła czyhać na każdego, kto ośmieliłby się w tym czasie podlewać kwiatki. Pech chciał, że w tym roku znów trafiło na nas. Szybki przegląd internetowych artykułów nie pozostawia złudzeń, co do tego z czym mamy do czynienia:
Mówiąc krótko, stan wojenny. Mam nadzieję, że zapasy porobione, klatki uprzątnięte, piwnice przygotowane, a generatory prądu w gotowości. Most już zamknięty, dobrze, że Wisła jeszcze płynie swobodnie, ale niech tylko spróbuje wystąpić z brzegów! Będzie się działo. I na litość boską, jeśli stacje Veturilo zagrażają bezpieczeństwu, to czy nie należy zastanowić się nad celowością ich istnienia w ogóle? Ironią losu jest fakt, że największym zagrożeniem są właśnie ci, którzy zebrali się na Stadionie, a całe wydarzenie zapisze się na kartach już nie historii, a histerii. A przynajmniej wszystko na to wskazuje. Swoją drogą ciekawym, czy Stadion Narodowy łączy się tunelem z Pałacem Kultury i Nauki?

sztafeta pokoju


Przejdźmy do spraw praktycznych. Historia poucza, że najprawdopodobniej jedyną korzyść z tego stanu rzeczy odniosą wszelkiej maści złodzieje i chuligani. Warszawską policję w pełni oddelegowano do pilnowania krzaków w okolicach Stadionu Narodowego i nikt nie będzie przejmował się jakimiś włamaniami czy rozbojami. Proste.

Sprawa druga: komunikacja. Idę o zakład, że w dyrekcji ZTM zacierają ręce. Powód? Zgodnie z regulaminem za spowodowanie zatrzymania lub zmiany trasy pojazdu bez przyczyny, naliczana jest opłata w wysokości 700 złotych. Na organizację szczytu wydzielono już z budżetu 160 milionów złotych, dodatkowe kilka tysięcy to betka.

I na koniec kilka uroczych memów  - czyli co o tym wszystkim mówi “ulica”.

~Antek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz