I tak zaczyna się szukanie SPOSOBU, czyli pięty achillesowej każdego z nauczycieli. Bo kto znajdzie sposób „może żyć spokojnie, zdrowo i bez nerwów; niezagrożony i leniwy jak pieróg.” Ale jak go znaleźć, gdy nikt dobrowolnie nie chce go zdradzić? Przyjaciele postanawiają takowy sposób zakupić, ale środki finansowe pozwalają im na poznanie zaledwie jednego i to na psora najbardziej spokojnego i nieszkodliwego, tytułowego Alcybiadesa.
Z Warszawą łączy książkę miejsce akcji, która odbywa się głównie na terenie szkoły im. Samuela Lindego na Bielanach w roku szkolnym 1960/61 (o innych miejscach takich jak: Lasek Bielański czy ul. Poznańskiej w książce tylko wspomniano). Oprócz tego, w ostatnim rozdziale, uczniowie wybierają się na wycieczkę po Warszawie. Wyruszając spod szkoły, udają się na Krakowskie Przedmieście. Tu opowiadają o Poczcie Saskiej, pomniku Mickiewicza, Ogrodzie Saskim na placu Zwycięstwa i o Kolumnie Zygmunta na placu Zamkowym. Trasę kończą na Rynku Starego Miasta, na którym jeden z bohaterów książki – Ciamciara zaczyna mówić o zabytku:
„(…) jak koleżanki i koledzy wiedzą, rynek ma kształt kwadratu. Kwadrat jest figurą geometryczną , podobnie jak koło. Na kwadracie można opisać koło, można też do niego wpisać koło. Obok znajduje się nawet uliczka zwana Krzywym Kołem, co wskazuje, że budowniczowie rynku pragnęli opisać na kwadracie koło, ale wyszło im krzywo, więc zrobili tylko kawałek i dali spokój…”.
Dalej opowieść jest o Dekercie:
„Otóż rynek ma cztery boki, czyli strony, i każdy bok ma nazwę historycznie uzasadnioną… Tu, gdzie stoimy, jest strona Kołłątaja, tam strona Barsa, tam Zakrzewskiego, a tam Dekerta. (…) ‘Do licha – myślałem gorączkowo – kim był właściwie ten mąż? Z pewnością patriotą.’ – To bez wątpienia wielki patriota, mąż sławny i czcigodny (…) przyzwoitego wzrostu (…) Zrobiło mi się bardzo smętnie na duszy. Ach, nie, nie można się uczyć historii bezboleśnie. Zawsze znajdzie się jakaś czarna postać, jakiś niewkuty pan Dekert, na którym się gładko przewrócisz. (…) Nagle znieruchomiałem. Te słowa coś mi przypomniały. Procesja… Czarna procesja! (…) Ujrzałem pochód czarno ubranych mężów. Wychodzą z ratusza, którego dziś nie ma i, tam właśnie, na ich czele, zobaczyłem Dekerta. Zasiedli do powozów. Powozami podjeżdżają pod Zamek. Kiedy to było? W czasie Sejmu Czteroletniego. A Sejm Czteroletni? Sejm Czteroletni miał dźwignąć Polskę z upadku. (…) Pamiętam, jak trudno było pojąć, że Rzeczpospolita, która jeszcze w 1683 roku rozbiła Turków pod Wiedniem, w trzydzieści lat później była tak słaba, że car dyktował jej, ile może posiadać wojska.”
Na podstawie książki powstał film, zatytułowany „Spona”. I jak przystało na ekranizację, trochę odbiega od książkowej wersji. Oprócz zmniejszenia grupy przyjaciół (brakuje Pędzla) i przerobienia historii na czasy bardziej współczesne, dodano także wątek młodzieńczej miłości, a akcja filmu rozgrywa się w 1969 roku. Cały film poprzeplatany jest z teledyskiem zespołu Wzgórze Ya-Pa-3 – „SPONA kupiona, przepłacona”.
„Chyba wszyscy widzą tego konia (tu wskazuje na czarnego konia woźnicy). Ten koń jest kary, a kary to znaczy czarny. Kary jest to słówko turko – tatarskie, na przykład pustynia Kara-Kum, to jest po polsku Czarne Piaski. A czarny Mustafa to oczywiście Wielki Wezyr Kara Mustafa. We wrześniu 1683 roku ponad 100-tysięczna armia Kara Mustafy, czyli Czarnego Mustafy, oblegała Wiedeń – ówczesną stolicę państwa Habsburgów Austriackich. Wtedy Wiedeń był większym miastem niż dzisiejsze miasta powiatowe. I wtedy właśnie pod Wiedeń przybyła polska armia pod dowództwem tego oto pana, o którym na pewno czytaliście, na przykład u Sienkiewicza, jako o słynnym pogromcy Turków pod Chocimiem. Geniusz władcy, sprawność armii i znaczenie bitwy dla zatrzymania ekspansji tureckiej w Europie zadecydowały, że bitwę pod Wiedniem uważamy za najważniejsze zwycięstwo polskiego oręża. I właśnie dlatego pod tym pomnikiem, pomnikiem ostatniego wielkiego króla Polski, przez lata spotykali się patrioci.”
W filmie profesor Misiak (tytułowy Alcybiades), stojąc z uczniami pod tym samym pomnikiem wspomina także o powstaniu listopadowym z 1830 roku, mówiąc „stąd ruszyli podchorążowie, by zabić tyrana – Wielkiego Księcia Konstantego” i wyznaczając zadanie dla swoich podopiecznych, by dwiema różnymi ścieżkami dobiegli do pałacu belwederskiego. Zabawa miała na celu odpowiedzenie na pytanie: Dlaczego podchorążym nie udało się dotrzeć na czas?
Źródła:
E. Niziurski, „Sposób na Alcybiadesa”, Wydawnictwo Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2010; il. Artur Janicki.
Film „Spona” z 1998 roku, reż. Waldemar Szarek.