Przed nami Dzień Wszystkich Świętych, czas zadumy i wspomnień tych, którzy odeszli. Ten szczególny dla każdego z nas moment jest chwilą na zatrzymanie się i odetchnięcie od spraw życia codziennego - czas refleksji nad własnym życiem, nad przeszłością i przyszłością, nad odwiecznym zagadnieniem życia i śmierci w ogóle. Tego dnia wspominamy naszych bliskich, których już z nami nie ma. Odwiedzamy groby, gdzie zostali pochowani, zapalamy lampki i znicze oraz składamy kwiaty. Pierwszego listopada cmentarze w ciągu dnia stają się najbardziej zatłoczonymi miejscami, a wieczorem najbardziej urokliwą przestrzenią, rozświetloną tysiącem świateł.
Mówiła że naprawdę można kochać umarłych
bo właśnie oni są uparcie obecni
nie zasypiają
mają okrągły czas więc się nie spieszą
spokojni ponieważ niczego nie wykończyli
nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi
nie połykają tak jak my przerażonego sensu
nie udają ani lepszych ani gorszych
nie wydajemy o nich tysiąca sądów
zawsze ci sami jak olcha do końca zielona
znają nawet prywatny adres Pana Boga
nie deklamują miłości
ale pomagają znaleźć zagubione przedmioty
nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć
nie straszą pustką pełną erudycji
nie łączą świętości z apetytem
bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę
przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem
ocalili znacznie więcej niż duszę
„O stale obecnych” Ks. Jan Twardowski
bo właśnie oni są uparcie obecni
nie zasypiają
mają okrągły czas więc się nie spieszą
spokojni ponieważ niczego nie wykończyli
nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi
nie połykają tak jak my przerażonego sensu
nie udają ani lepszych ani gorszych
nie wydajemy o nich tysiąca sądów
zawsze ci sami jak olcha do końca zielona
znają nawet prywatny adres Pana Boga
nie deklamują miłości
ale pomagają znaleźć zagubione przedmioty
nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć
nie straszą pustką pełną erudycji
nie łączą świętości z apetytem
bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę
przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem
ocalili znacznie więcej niż duszę
„O stale obecnych” Ks. Jan Twardowski
Może więc warto poświęcić odrobinę refleksji samej nekropolii, która
spełnia przecież, bądź co bądź, ważną rolę w życiu ludzi. Spójrzmy co
kryje się pod powierzchownością tego miejsca.
Cmentarz jest obszarem wyłączonym z normalnego, przyrodniczego i miejskiego obiegu oraz przestrzenią wyróżniającą się
przez pewne, dla niej tylko znamienne, obiekty, znaki, będące nośnikami łatwo
dających się odczytać informacji. Tym samym sprawia poczucie tajemniczości i pewnej dozy melancholii, a sam pejzaż cmentarny wywołuje nostalgię, budzi
najgłębsze refleksje o sensie istnienia, życia, śmierci i wieczności. Grób
bowiem nie ma porażać przypomnieniem momento mori, ale wywoływać odruchy
czułości, poruszać serce.
Cmentarz, jako miejsce kultu połączonego z obyczajem, jest częścią życia społecznego,
stanowi integralną całość z lokalnym światem. Jest też miejscem nieodłącznie
związanym ze śmiercią, której od wieków towarzyszy lęk i chęć złagodzenia
wszelkich konsekwencji, jakie śmierć ludzka za sobą pociąga. Śmierć,
najczęściej przedstawiana jako kościotrup, dzierżawiący w dłoni narzędzia
wykonywania przez nią jej powinności, miała swym widokiem przypominać o godnym
prowadzeniu życia i konieczności bycia w każdej chwili przygotowanym na
spotkanie z nią. Dlatego tak ważne stało się zadbanie o swój los pośmiertny, o czym świadczy sam fakt istnienia nekropolii.
Cmentarz jest również miejscem pamięci, daje
bowiem rzeczywistą możliwość pomodlenia się nad mogiłą, w której spoczywają
drogie sercu żyjącego ciała bliskich. Modlitwa, patriotyczna manifestacja,
chwila cichej refleksji, złożenie kwiatów lub wieńca, zapalenie świecy, znicza,
nawet sprzątnięcie zwiędłych liści spadających na mogiłę są tymi gestami,
świadczącymi o pamięci o naszych bliskich. Sam nagrobek odgrywa tu istotną rolę
– jest namacalnym dowodem pamięci. Często jest traktowany jak ciało zmarłego –
myty, czyszczony, ubierany w kwiaty, w święta specjalne dekorowany i wystawiany
na pokaz. Tym samym ukazuje się więź zmarłego ze światem żywych i nadaje
wrażenie autentycznego przebywania z nim.
„Odszedłeś cicho i bez pożegnania,
Jak ten, co nie chce swym odejściem smucić,
Jak ten, co wierzy w chwili rozstania,
Że ma niebawem z dobrą wieścią wrócić.”
Odwiedziny grobu bliskiej, kochanej osoby
stały się więc wewnętrzną ludzką potrzebą. Nagrobkom nadano stosowną
wzniosłość, a zatem mogiłę uczyniono nie tylko grobem, ale także pomnikiem.
Każdy grób jest bowiem wyrazem indywidualności człowieka, jego życia i
ostatecznego przeznaczenia. Identyfikacje zmarłych, spoczywających w
poszczególnych grobach, realizowana jest w postaci czytelnego wystroju grobu.
Wskazanie na zmarłego przez nagrobny napis, indywidualizując grób, określa
istotę niepowtarzalnej odrębności ludzkiego losu. Grób więc materializuje
życiową przestrzeń zmarłego, ukazuje, kim był i czym było jego życie. Oto
bowiem zmarły metaforycznie mówiąc „nie wszystek umiera”. Jego grób jest bowiem
jego grobem, jego śladem na ziemi, jakby świadectwem, mówiącym, że był, że
istniał, że spełniał swe jakieś życiowe powinności, że był postacią dla kogoś
ważną.
Również lokalizacja grobów jest świadectwem
pamięci o pogrzebanych w nich ludziach, bowiem sposób rozmieszczenia nagrobków
wskazuje często na pokrewieństwo ludzi tam pochowanych i tym samym wzmacnia
dodatkowo wiedzę o strukturach i powiązaniach rodzinnych. Młodsi dowiadują się
od starszych, czyje groby znajdują się w danym miejscu i jakie relacje łączą
ludzi zebranych nad jedną mogiłą. Układ grobów zobowiązuje do zapamiętywania
związków rodzinnych i wspominania ich przy każdej wizycie na cmentarzu.
Rodzinne spotkania przy mogiłach bliskich wiążą się także z inną funkcją cmentarzy. Są one bowiem łącznikiem między przeszłością a teraźniejszością, gdzie wyznaczana jest swoista ciągłość historyczna rodzin, pokoleń czy całych narodów i państw. Świadczy o tym potrzeba oczyszczenia zaniedbanego grobu czy zapalenie lampki na zbiorowych mogiłach i grobie nieznanego żołnierza.
Rodzinne spotkania przy mogiłach bliskich wiążą się także z inną funkcją cmentarzy. Są one bowiem łącznikiem między przeszłością a teraźniejszością, gdzie wyznaczana jest swoista ciągłość historyczna rodzin, pokoleń czy całych narodów i państw. Świadczy o tym potrzeba oczyszczenia zaniedbanego grobu czy zapalenie lampki na zbiorowych mogiłach i grobie nieznanego żołnierza.
„Co mnie spotkało, i was nie minie,
Ja jestem w domu, a wy w gościnie.”
Wydawać by się mogło zatem, że cmentarz jest jedynym miejscem przeznaczonym dla zmarłych, lecz to co dzieje się na nim, dzieje się głównie dla żywych - dla zaspokojenia potrzeby pamięci, wiary, a sama mogiła, otoczona niezwykłą ciszą i spokojem łączy ludzi różnych pokoleń i przekonań. Jest zatem jakiś paradoks w tym, że choć
rzeczywistą treść cmentarza stanowią ukryte pod ziemią szczątki zmarłych, to
jednak w istocie nośnikami tych wszystkich znaczeń, które cmentarz wyraża, są
elementy stanowiące jego nadziemną infrastrukturę. I to przede wszystkim za ich
sprawą cmentarze stają się ważnym zjawiskiem kulturowym, czyli tekstem kultury.
Przestrzeń ta daje nie tylko świadectwo ludzkich losów, ale także
znamienny dla danego czasu stosunek do śmierci, a zatem również i stosunek do
życia. Pojmowanie śmierci jest przecież niezwykle wyraźną miarą postawy wobec
życia, stąd niejednokrotnie cmentarze więcej mówią o żyjących, niż o tych,
którzy zostali pochowani.
Źródło:
Kolbuszewski J., "Cmentarze", Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996.
Kolbuszewski J., "Cmentarze", Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996.