Antek pozdrawia

Wyszedłem w sierpniu do sklepu po zakupy, wracam, a w progu choinka, jemioła i w ogólności stół nakryty. Nadziwić się nie zdążyłem, bo mnie od razu familia na perłowo obsztorcowała, że nie kupiłem masy makowej. Cie, choroba, świat się kręci. Podobnież teraz czas tak szybko leci, bo doświadczamy skoku cywilizacyjnego. Ale nic to. Choinkę obsprawiłem, bombki zawiesiłem i już sięgałem po butelkie, ale okazało się, że do Wigilii cały boży dzień.

Szybko zleci. Jest czas, by sobie spokojnie ponarzekać.
A nabierało się tego przez rok. Z resztą trzeba mi się teraz wystrzelać, bo od Nowego Roku mam żelazne postanowienie – koniec z narzekaniem. Ostatecznie nie jest przecież tak źle. Stolica powiększyła się o nową linie metra. Wprawdzie jeszcze nie działa, ale już jest. Przy tej okazji zlikwiduje się kilka linii autobusowych i może korki się rozluźnią. Tego trzeba życzyć Warszawie.

Metro metrem, ale mamy też nową ulicę - Świętokrzyską. Nazwa brzmi cośkolwiek znajomo, ale detalicznie mówią, że nowa. Pojechałem, zobaczyłem, ... . No, faktycznie! Niestety przybyło też kilka ścieżek rowerowych. Teraz człowiek, jak już ujdzie z życiem na pasach, wskakuje czym prędzej na chodnik i od razu wpada pod pędzący rower. A co się jeszcze przy tym na słucha? Nie, łatwo nie jest. Ale nie takie rzeczy widziała Warszawa.

Tak można pisać i pisać, ale kto ma teraz czas na czytanie. A i u mnie niewesoło. Szanowna małżonka już mi bajtluje. Zaraz będzie awantura, że robota czeka. Ja jej zawsze mówię: co to za bezrobotny co pracuje? A ona swoje. I znajdź tu logikie.

No to Wesołych!  

~ Antek