Rozkapryszona pogoda nasza zdaje się ulegać nastrojom światowym. Oczekiwać jednak należy, że ulegnie ona znacznej poprawie, skoro słońce, przekroczywszy równik już dobre dwa miesiące temu, zmierza niechybnie ku zwrotnikowi Raka. Kosmicznego mechanizmu raz wprawionego w ruch, nie sposób zatrzymać. A więc przed nami dni majowe. Idzie nasze północne lato. Co przyniesie Warszawie, co przyniesie Polsce, co przyniesie Światu?
Nie trzeba się dziwić, że człowiek, szukając wytchnienia i odskoczni od spraw bieżących, spogląda w niebo, do gwiazd - w bezmiar przestrzeni, która roztacza się poza ziemską atmosferą. Ale i tam zachodzą zmiany. Od lat poznajemy coraz to nowe tajemnice ciemnej strony księżyca. Dystans do Marsa jakby się skurczył. Księżyce Saturna i Jowisza odkrywają przed nami swoje sekrety, a sam Układ Słoneczny pomniejszył się w ostatnich latach o jedną z planet. Dalej, spoza naszego układu, bije już tylko światło niezliczonej ilości gwiazd. Będąc poza miastem nocą, można podziwiać ten spektakl najlepiej.
Ale paradoksalnie, obserwując naszą planetę z niejakiej odległości, dostrzec można taki sam obrazek. Nieregularną sieć świateł rozproszonych w ciemnej przestrzeni. Miasta i miasteczka nasze skrzą się na powierzchni ziemi jako takie gwiazdy, wspólnie tworząc nowe, płynne konstelacje - równie niezbadane. I jest może Warszawa w tej "ziemskiej" galaktyce gwiazdą północną? Nieruchomym punktem w bezmiarze kosmosu, wokół którego krążą wszelkie zawieruchy? Gdy niekiedy zajdzie chmurami, światełko jej skrzy się blaskiem nieco przygaszonym, ale i wówczas pozycja jej pozostaje niezmienna. Ileż to już razy historia pchnęła nam takich chmur nad Warszawę? Ale kosmicznego mechanizmu raz wprawionego w ruch...
Dostrzegam jednak różnicę w tak zaobserwowanych układach. Otóż, fizycy pouczają nas, że wiele tych jasnych punkcików, które można zaobserwować na nocnym niebie, może już dawno nie istnieć. My widzimy tylko ich światło, które wyemitowane zostało miliardy lat temu i dopiero teraz dociera do naszych oczu. Znaczy to tyle, że ilekroć spoglądamy w rozgwieżdżone niebo, patrzymy w przeszłość - dosłownie. Jeśli zaś odwrócimy wzrok i spojrzymy z góry na te ziemskie konstelacje gwiazd-miast, dostrzeżemy przyszłość.
Czas więc zejść na ziemię - czas zdecydować, jaka ta przyszłość będzie. Czym się kierować? Zdaje się, że od samego początku wszelkich ziemskich spraw ścierają się dwa nurty - Idealizm i Pragmatyzm, których to echa możemy odnaleźć i w świecie starożytnym, a które tak klarownie wyłożył nieodżałowany William Shakespeare w tragedii Juliusz Cezar. Ale i na polskim gruncie ich nie brak - z tą tylko różnicą, że u nas nazywają się one odpowiednio: Romantyzm i Pozytywizm. Jeśli objawiają się w literaturze czy malarstwie, lubię je jednako. Żałuję tylko, że w polskiej polityce niezmiennie króluje jedna z nich - Romantyzm. Czyli, im więcej spraw nas przytłacza swym ogromem, im więcej spraw dzieje się poza naszą kontrolą, im więcej potrzebujemy pomocy - tym dla romantyków lepiej. Bo chcą wierzyć, że los się odmieni (a on nie chce). Tymczasem,
Piotr Gruchała
[1] fragment wiersza pt. "Naprzód" autorstwa Juliana Mohorta [Ochorowicz] (1850-1917).
[2] fragment wiersza pt. "Kowal" z cyklu Sny o potędze, autorstwa Leopolda Staffa (1878-1957).
Czas więc zejść na ziemię - czas zdecydować, jaka ta przyszłość będzie. Czym się kierować? Zdaje się, że od samego początku wszelkich ziemskich spraw ścierają się dwa nurty - Idealizm i Pragmatyzm, których to echa możemy odnaleźć i w świecie starożytnym, a które tak klarownie wyłożył nieodżałowany William Shakespeare w tragedii Juliusz Cezar. Ale i na polskim gruncie ich nie brak - z tą tylko różnicą, że u nas nazywają się one odpowiednio: Romantyzm i Pozytywizm. Jeśli objawiają się w literaturze czy malarstwie, lubię je jednako. Żałuję tylko, że w polskiej polityce niezmiennie króluje jedna z nich - Romantyzm. Czyli, im więcej spraw nas przytłacza swym ogromem, im więcej spraw dzieje się poza naszą kontrolą, im więcej potrzebujemy pomocy - tym dla romantyków lepiej. Bo chcą wierzyć, że los się odmieni (a on nie chce). Tymczasem,
My chcemy walki, lecz nie tej krwawej,W ostatnim czasie idee pozytywistyczne (pragmatyczne), przez długie lata skazane na ostracyzm, znów objawiają się we współczesnym dyskursie. Wiosna już późna. Maj to ostatni moment, aby zasadzić ziarno Pozytywizmu i następnie obserwować jak na jesieni wydaje dorodne plony. Innymi słowy, swój los, swoje serce trzeba nam wykuć na twardym kowadle - własnymi siłami. Ile się iskier przy tym nasypie, ile się człowiek namęczy - to jego. Ale będzie to "Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne." [2]
Co świat zwierzęcym napełnia wrzaskiem,
Co w liczbie morderstw szuka swej sławy
I krwawym dumna oklaskiem:
Nie tej - co pośród zamieci
Ogniem i mieczem burzy i straszy:
My chcemy walki co kraj oświeci
Od piwnic aż do poddaszy. [1]
Piotr Gruchała
[1] fragment wiersza pt. "Naprzód" autorstwa Juliana Mohorta [Ochorowicz] (1850-1917).
[2] fragment wiersza pt. "Kowal" z cyklu Sny o potędze, autorstwa Leopolda Staffa (1878-1957).